Typowo: spacerowo, książkowo i muzycznie.

Cudowny samotny wieczór – spacer, książka i muzyka.
Spacer nie byle jaki, bo w samym centrum – w parku, jeśli nie na polanie.
Czytadło w kwestii wyboru mogłoby nawet aspirować do miana ambitnych – „Lewiatan” Akunina. Co prawda kryminał, za to pierwszej próby, napisany lekko i z pomysłem zarówno w formie jak i treści. Oryginalny, nie ma co.
Muzyka też nie do pogardzenia – otwarcie sezonu filharmonii zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim coraz intensywniejsze próby. Szczęście sprzyjało i bezchmurny, ciepły, jeszcze letni wieczór pootwierał okna w sali prób, więc muzyka bez przeszkód rozpływała się po dziedzińcu. Nagrzane stopnie przed wejściem okazały się wygodniejsze niż fotele w najdroższej loży, a muzyka grana dla przyjemności ze wszystkimi niedociągnięciami, żywa i odbijająca się od kamiennych ścian przenosiła w czasie i przestrzeni.
Na koniec i ukołysanie przydała się Maria Sadowska ze swoim „Spisem treści”. Pobujało, rozmarzyło i wróciło do domu.

A w najbliższą niedzielę pieczenie chleba. Prawdziwego, swojskiego, na własnoręcznie robionym zaczynie. Ale będą smaki i zapachy!

Brak komentarzy: